Organic cotton co to jest?
W góry się nie nadaje – bo pochłania wilgoć szybciej, niż papierowe ręczniki. Wolno schnie – tworząc zimny kompres wychładzający organizm i jest do tego piekielnie ciężka – zwłaszcza biorąc pod uwagę wszechobecną modę “fast&light”. Na co dzień – też źle! Mimo, że od lat powtarzano nam, że jest zdrowa i naturalna, dziś niemal jednym tchem wymieniana jest obok plastikowych butelek, azbestu, gazów cieplarnianych i innych ekologicznych dramatów.
Jednak każdy z nas ma w szafie kilogramy bawełny. Nic dziwnego… Tylko w sezonie 2016/17 zużyto aż 24,3 mln ton tego surowca1. Od jakiegoś czasu możemy zaobserwować, że coraz więcej firm przerzuca się na produkcję odzieży z metkami “organic cotton”, budząc tym powszechną podejrzliwość. Czy eko-bawełna to ściema? Czy warto płacić za nią więcej? I czy w ogóle ma jakieś zastosowanie w outdoorowym świecie? Żeby znaleźć odpowiedzi na te pytanie trzeba przyjrzeć się jak to wszystko wygląda od kuchni.
Organic cotton – czy to masło maślane?
Kiedy Patagonia klasyfikowała włókna tkanin, pod kątem ich wpływu na środowisko, specjaliści stwierdzili, że bawełna jest czysta i naturalna. Mieli rację co do rośliny, ale patrząc na gotowe bele materiału trudno było jednoznacznie powiedzieć o nich, że są one dobre dla środowiska. Przyglądając się procesowi produkcji i łańcuchowi dostaw w wielu firmach postanowiono całkowicie rezygnować z konwencjonalnych upraw, zastępując je organicznymi odpowiednikami. Co zatem o sprawiło, że konwencjonalne uprawy zaczęły być na cenzurowanym?
Kropla, która może zabić!
Plantacje bawełny zajmują jedynie 2,5% ziem uprawnych na świecie. Na ten stosunkowo niewielki obszar przypada aż 25% światowego zużycia środków owadobójczych (insektycydów) oraz 8 do 10% nawozów sztucznych2. Prawie połowa z tych substancji została uznana przez WHO jako “niebezpieczne” dla zdrowia ludzi i ekosystemów. Dodatkowo Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że każdego roku na świecie dochodzi do 20 000 śmiertelnych przypadków zatrucia pestycydami. Niektóre z nich są tak toksyczne, że nawet niewielka ilość w kontakcie ze skórą może zrobić ogromną krzywdę.
Przy takich danych trudno uznać bawełnę za naturalne włókno. Z drugiej strony, Izba Bawełny – organizacja zrzeszająca firmy i organizacje związane z przemysłem bawełnianym zaznacza, że postęp technologii pozwala na precyzyjną aplikację pestycydów. Zmniejsza to ich negatywny skutek, a biotechnologia (GMO) pozwala farmerom na utrzymanie wydajności przy jednoczesnej redukcji ilości stosowanych środków. Należy jednak wziąć pod uwagę, że dotyczy to jedynie wysoko rozwiniętych obszarów uprawy. Jednak spora część upraw umiejscowiona jest w niezbyt zamożnych regionach. Idąc dalej…
1kg bawełny = 29 000 litrów wody = 2 pary spodni
Szacunkowo, bawełna odpowiada za 1-6% ogólnoświatowego zużycia słodkiej wody. Co to oznacza? Otóż Morze Aralskie, na skutek ekspansji bawełnianych pól, zmniejszyło swoją objętość o 85%, zwiększając przy tym zasolenie o prawie 600%. Niewiele zostało z tamtejszej, niegdyś różnorodnej fauny i flory3. Sama uprawa to jednak nie wszystko. Hektolitry wody zużywane są podczas dalszej obróbki. Żeby z surowej bawełny powstała koszulka, którą masz w szafie, włókna są płukane, wybielane, farbowane… Komuś chciało się policzyć, że łącznie we wszystkich procesach, używanych jest niemal 8000 środków chemicznych, w tym barwniki z zawartością metali ciężkich, wybielacze na bazie chloru, formaldehyd (by zapobiegać gnieceniu się) oraz parafina (by ułatwić tkanie)4. Najgorsze jest jednak farbowanie. Żeby t-shirt był niebieściutki zużywa się średnio 16-20 litrów wody. 80% farby pochłania tkanina, reszta spływa i zostaje w wodzie. W ten sposób wody gruntowe są “zasilane” 40 do 50 tysiącami ton substancji chemicznych.
Gdyby tak odwrócić punkt widzenia? Wspomniana wcześniej Izba Bawełny polemizuje z głosami jednoznacznie krytykującymi uprawy. Nie bez racji zauważają, że bawełna jest rośliną, która dobrze toleruje suchą glebę. Jej korzenie mogą sięgać bardzo głęboko w poszukiwaniu wody. Bawełna nie wysusza gleby, tylko jest jedyną opcją na jakąkolwiek uprawę na niektórych terenach. Tylko ona przetrwa pozwalając przetrwać lokalnej społeczności. To bezpieczna opcja przynosząca dochód nawet w czasach suszy, kiedy wszystkie inne uprawy generują straty.
20 groszy za godzinę
Plantacje bawełny w krajach wysoko rozwiniętych są w pełni zmechanizowane i zoptymalizowane. Jednak według danych zebranych przez BBC, w krajach trzeciego świata, gdzie uprawy stanowią ¾ całości światowej produkcji wyzysk jest powszechny. Zatrudnianie dzieci, zamykanie szkół na czas zbiorów. Ciężko wyobrazić sobie wypłatę w wysokości 5 pensów za godzinę za pracę w toksycznych warunkach. Tylko około 3 procent wartości produktu trafia do rąk, które go stworzyły. W sieci można trafić na szereg filmów dokumentalnych na temat ciemnej strony przemysłu włókienniczego. Jeśli macie wolną chwilę zerknijcie na “Bawełna. Ciemna strona białego złota” z 2011 roku. Pokazuje drogę, jaką przebywa bawełna od prymitywnej plantacji w Afryce do ekskluzywnego butiku w centrum Paryża. Nieletni pracownicy, skorumpowani urzędnicy, wsparcie zagranicznych firm:
Bawełna chroniona czosnkiem
Można inaczej! Od lat rolnicy uprawiają bawełnę bez szkodliwych chemikaliów. Ich wydajność jest wysoka, a jakość bawełny, którą uprawiają, jest równa lub lepsza niż tradycyjnie uprawiane rośliny. Ich metody wspierają różnorodność biologiczną i zdrowe ekosystemy, poprawiają jakość gleby i często zużywają mniej wody. Rolnictwo ekologiczne jest bardziej czasochłonne, wymaga więcej wiedzy i umiejętności i póki co kosztuje więcej. Wybierając bawełnę ekologiczną mamy gwarancję, że proces jej wyrobu był ściśle kontrolowany – od wysiewu, aż po uzyskanie gotowego ubrania. Bez wyzysku i chemikaliów. Wszystko w zgodzie z naturalnym cyklem życia rośliny. Na plantacjach nie stosuje się pestycydów ani chemicznych uszlachetniaczy do nawozów. Rośliny chronione są wyłącznie biodegradowalnymi substancjami – czosnek, kwas cytrynowy, obornik, niektóre pożyteczne owady. Co najważniejsze gleba musi przejść kilkuletni okres kwarantanny, w którym nie może przyjmować żadnych substancji chemicznych. Dzięki takim uprawom udaje się również zmniejszyć zużycie wody. Ma to ogromne znaczenie, zwłaszcza w obszarach, gdzie jest ona na wagę złota.
Ręczne zbiory pozwalają na wyeliminowanie kolejnych środków chemicznych. Mechaniczne pozyskiwanie surowca sprawia, że włókna mieszają się z olejem z nasion, a późniejszy proces oczyszczenia ich wymaga bardzo silnych wspomagaczy. Zyskuje na tym również jakość, czystszą bawełnę jest łatwiej przetworzyć, a otrzymany materiał zyskuje delikatność i miękkość. Konwencjonalne plantacje stosują defolianty (substancja, która sprawia, że roślina zrzuca liście) – wszystko by ułatwić maszynom dostęp do torebek nasiennych. Eko uprawy bazują na kwasie cytrynowym lub po prostu czekają na przymrozek.
Kolejne etapy przetwórstwa są również kontrolowane. Farbowanie odbywa się za pomocą naturalnych barwników jak np. gliny. Dlatego warto wybrać kolory jak najbardziej zbliżone do naturalnych (biały, beżowy, kremowy), bawełna wtedy nie musi być dodatkowo barwiona, a kolor nie spiera się. Ostatnim, szalenie istotnym elementem jest kwestia etyczna pozyskiwania surowca. Na certyfikowanych plantacjach nie zatrudnia się dzieci, płace są godne a robotnicy są traktowani zgodnie z przepisami.
Sceptycy w tym miejscu zapytają – skąd ta pewność? Pewnie to tylko metka “organic cotton”, a wszystko produkowane jest z tego samego. No cóż… część takich informacji można zweryfikować. Warto wybierać sprawdzone marki, które dzielą się z klientami dokładnymi informacjami na temat produkcji. W dzisiejszym świecie nic się nie ukryje. Jeśli ktoś dowie się, że przy produkcji koszulek z organicznej bawełny ktoś wylewa butelkę domestosa, żeby wybielić materiał to na sto procent się tego dowiemy 😉 Oczywiście podróbki i oszustwa się zdarzają – ale czasami warto podjąć ryzyko. Jednego możemy być pewni, wybierając zwykły t-shirt za 20 zł mamy gwarancję, że ktoś lub coś traci na naszej oszczędności – albo człowiek w fabryce, albo środowisko, albo nasz portfel.
Jak odróżnić eko bawełnę?
Jeśli już się zdecydujemy na zakup eko produktu warto upewnić się, czy rzeczywiście jest zgodny z tym, co deklaruje producent. Jak to sprawdzić? Nie jest to łatwe, ale można próbować:
- Dotknij – eko bawełna jest trochę inna w dotyku. Miękka, ale nie tak bardzo lejąca. Ubrania pozostają plastyczne i miłe w dotyku.
- Sprawdź metkę – wewnętrzna wszywka będzie zawierała informację o kraju pochodzenia oraz materiału, z którego został wykonany produkt. Pamiętaj aby wybrać zaufanego producenta
- Sprawdź metkę – wewnętrzna wszywka będzie zawierała informację o kraju pochodzenia oraz materiału, z którego został wykonany produkt. Pamiętaj aby wybrać zaufanego producenta
- Zwróć uwagę na połysk i strukturę – eko bawełna, zwłaszcza przy większej gramaturze materiału może być lekko chropowata i mało połyskliwa
Resztę możemy zweryfikować dopiero po jakimś czasie od zakupu. Ekologiczna bawełna będzie służyła nam dłużej. Jej włókna są mocniejsze i bardziej odporne na uszkodzenia mechaniczne. Brak stosowania hektolitrów chemicznych środków sprawi, że materiał nie będzie wywoływał reakcji alergicznych, ani podrażniał skóry. Delikatny proces farbowania pozwoli uniknąć odbarwień oraz szybkiego spierania się koloru. Same ubrania nie będą się rozciągały i traciły kształtu, jak zwykłe bawełniaki.
1 http://gca.org.pl/pl_PL/swiatowy-rynek-bawelny-w-sezonach-201516-i-201617/
2 http://gca.org.pl/pl_PL/against-scurriolous-publications-about-cotton/
3 Environmental Justice Foundation, Water and Cotton, http://www.ejfoundation.org/page334.html
4 https://www.ekonsument.pl/s128_bawelna_konwencjonalna.html